Co wolno, a czego nie wolno mówić o przeciwniku procesowym by nie narazić się na konsekwencje cywilno i karnoprocesowe?

adwokat rodzinny łódź

Spory sądowe często wiążą się z niekończącą wymianą stanowisk stron – w imię zasady „moje zawsze na wierzchu”. O ile jednak wzajemni oponenci wysuwają argumenty racjonalne, związane stricte z przedmiotem procesu, taka wymiana racji jest pożądana – bo zmierza do budowania spójnego stanowiska procesowego, sprzyja gromadzeniu kompletnego materiału dowodowego, co w efekcie daje Sądowi pole do rozstrzygnięcia sprawy w oparciu o całokształt stanu faktycznego.

Bywa i tak, że spór wykracza poza argumentację rozsądną, a strony zamiast skupić się na meritum, zaczynają formułować argumenty ad personam, które mają na celu wyłącznie zdyskredytowanie przeciwnika w oczach Sądu. Warto zatem wiedzieć, że nie zawsze taka wymiana „uprzejmości” jest dozwolona, a posługiwanie się niektórymi sformułowaniami może wiązać się z naruszeniem dóbr osobistych drugiej osoby, a czasem też wypełnia znamiona przestępstwa zniesławienia czy zniewagi.

Specyfika wielu spraw wymaga, aby strony postępowania przedstawiły okoliczności dotyczące wzajemnych relacji, ich charakteru, sposobu postępowania wobec siebie. Zdarza się jednak, że w sprawach o dużym natężeniu emocjonalnym – w szczególności w sprawach rodzinnych, zarówno w pismach procesowych, jak i w treści zeznań składanych w toku postępowania zarzuty stron dotyczą między innymi uzależnienia przeciwnika od rozmaitych używek, niemoralnego sposobu życia, niewłaściwego sprawowania władzy rodzicielskiej, stosowania przemocy psychicznej itd. Obiektywnie może zatem wydawać się, że posługiwanie się tego typu argumentami mogą naruszać czyjeś dobra osobiste.

Niemniej jednak, choć pozornie może dziwić, nie zawsze wyrażanie tego typu stwierdzeń, skutkować będzie pociągnięciem do odpowiedzialności cywilnej czy karnej.

Kluczem do rozwiązania, w przypadku analizowania powyższego pod kątem naruszenia dóbr osobistych, jest odpowiedź na pytanie, czy takie wypowiedzi strony mogą być uznawane za działania bezprawne. Nie jest bowiem sprzeczne z porządkiem prawnym przedstawianie swoich racji w ramach toczącego się postępowania organowi uprawnionemu do rozstrzygania sporów. Przeciwnie, przedstawienie twierdzeń i dowodów stanowi realizację uprawnień procesowych strony lub uczestnika postępowania. Strona, która w procesie realizując przysługujące jej prawo do obrony, składa oświadczenia naruszające dobra osobiste drugiej strony, działa bezprawnie jedynie wówczas gdy przedstawia fakty i oceny ze świadomością niezgodności ich z prawdą. (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 24 sierpnia 2011 r., sygn. akt IV CSK 587/10, z dnia 19 października 1989 r., sygn. akt II CR 419/89, z dnia 3 maja 1968 r., sygn. akt II CR 163/68).

W zakresie analizy swobody wypowiedzi uczestników sporu, pod kątem odpowiedzialności karnej, na uwagę zasługuje jeden z judykatów Sądu Najwyższego, z którego wynika, że nie można uznać, że w granicach dozwolonego zachowania się w procesie wolno zarzucać innej osobie popełnienie przestępstwa bez podania dowodów, na których zarzut taki jest formułowany (wyrok SN z 20 marca 2018 r., sygn. II KK 357/17).

Przedstawione orzeczenie zapadło na kanwie następującego stanu faktycznego – między stronami toczył się spór w sprawie o ubezwłasnowolnienie matki oskarżonych. W ramach kierowanych do Sądu pism procesowych, oskarżeni wskazywali, że pokrzywdzona – która prowadziła zarząd nieruchomością ubezwłasnowolnionej, dopuściła się przywłaszczenia mienia na ich szkodę – a więc, że dopuściła się przestępstwa zagrożonego m.in. karą pozbawienia wolności. Stwierdzenia takie niewątpliwe mogły narazić pokrzywdzoną na utratę zaufania potrzebnego dla prowadzenia zarządu nieruchomości, a z pewnością miały na celu poniżenie w opinii publicznej. Z uwagi jednak, że oskarżeni w toku procesu nie przedstawili żadnych dowodów, na podstawie których można by uznać, że ich twierdzenia są prawdziwe – Sąd słusznie przyjął, że dopuścili się oni występku zniesławienia. Sąd wskazał bowiem, że pismo skierowane przez oskarżonych do Sądu nie miało charakteru krytyki służącej obronie społecznie uzasadnionego interesu i wysłane zostało w ich własnym wyłącznie, swoiście pojmowanym interesie procesowym.

Pamiętać przy tym należy, że nie dochodzi do wypełnienia znamion przestępstwa zniesławienia, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy. Podobnie, gdy publicznie podnoszono lub rozgłoszono prawdziwy zarzut dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub służący obronie społecznie uzasadnionego interesu. Ciężar dowodu prawdy ciąży na podnoszącym zarzut, przy czym możliwość przeprowadzenia takiego dowodu jest ograniczona w przypadku, gdy zarzut dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego. W takiej sytuacji dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy zarzut ma zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego.

Reasumując – choć analiza orzecznictwa prowadzi do wniosku (niejednoznacznego, acz wydaje się wiodącego), że swoboda wypowiedzi stron procesu jest raczej rozległa i w rzeczywistości ciężko jest dowodzić swoich praw w postępowaniach karnych i cywilnych, to jednak zawsze rozsądnym jest skorzystanie z pewnej powściągliwości w formułowaniu stanowiska procesowego. W razie wątpliwości w tym zakresie, na pewno zawsze warto skorzystać jest z pomocy profesjonalnego pełnomocnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Nasza witryna stosuje pliki cookies, aby świadczyć Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Szczegółowe informacje znajdują się w naszej polityce prywatności. Więcej informacji

Nasza witryna stosuje pliki cookies, aby świadczyć Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w naszej polityce prywatności.

Zamknij